Dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o ofiarach Holokaustu.
Dziewczynka na fotografii nazywa się Ester Polack. Urodziła się w Amsterdamie. Została przywieziona do Auschwitz 28 czerwca 1942 z transportem tysiąca stu dziesięciu amsterdamskich Żydów. Została zamordowana w komorze gazowej w wieku pięciu lat (fotografia i informacje z tablicy Anna Cyran, zgodnie z Yad Vashem).
Myślę, że zamiast myśleć o liczbie ponad sześciu milionów zamordowanych w Zagładzie Żydów, z których ponad milion i dwieście tysięcy to były żydowskie dzieci, wystarczy, jeśli w ramach świeckich rekolekcji, każdy z Państwa popatrzy w piękne oczy tej żydowskiej dziewczynki i pomyśli o swoich dzieciach, a jeśli ich nie posiada to na przykład o dzieciach swoich przyjaciół, znajomych, członków waszych rodzin i wyobrazi sobie to dziecko w zupełniej ciemności, pośród nagich ludzi, z których każdy rozpaczliwie szuka oddechu, powietrza, kiedy w komorze unoszą się opary trującego gazu. Niech każdy z nas chociaż przez chwilę spróbuje poczuć strach, który czuła ta dziewczynka wciągając w płuca trujące powietrze, która nie rozumiała dlaczego wydarza się to wszystko, która mogła by żyć, gdyby pewien Austriak dostał się na Akademię Sztuk Pięknych.
Więźniowie z Sonderkommand opowiadali, że dzieci zawsze były pod spodem, na samym dnie, pod stertą ciał. Najczęściej rozdeptane, zmiażdżone przez rozpaczliwie ratujących się dorosłych.
A kiedy już Państwo będziecie mieli ten obraz pod powiekami, wtedy pomyślcie o tym, do czego prowadzi nacjonalizm, do czego prowadzi dehumanizacja grup etnicznych, przeciwników politycznych, mniejszości seksualnych czy naznaczanie ludzi z każdego innego powodu przez grupę tych, którzy pragną władzy pamiętajcie, że wtedy skończyło się to między innymi w komorach gazowych Auschwitz, Treblinki, Sobiboru, Bełżca lub w ciężarówkach w Kulmhof (Chełmno nad Nerem). Wtedy znalazło to swój finał w Babim Jarze i w Ponarach, a także w płonących stodołach i w zagłodzonych gettach.
Na koniec jeszcze raz pomyślcie Państwo o tej żydowskiej dziewczynce. Miała 5 lat. Nazywała się Ester Polack i została okrutnie zamordowana tylko dlatego, że urodziła się Żydówką. Gdyby to była moja czteroletnia córka, pozostałby jej jeszcze rok życia, która kiedy piszę te słowa jest bezpieczna w przedszkolu, mniej więcej, sto kilometrów od miejsca, w którym krótkie życie małej Ester dobiegło końca.
Nie wszystkie dzieci na tej planecie mają tyle szczęścia co moja córka. I nie jestem pewien, czy szczęście, które ma moja córka, ponieważ jest bezpieczna i syta, kiedyś się nie skończy.
Ester zamordowali ludzie wychowani w chrześcijańskiej Europie. Tak! To jest możliwe. Było możliwe wtedy i jest możliwe teraz. Pamiętajcie Państwo dzisiaj o pięcioletniej Ester.
Autor:
Marcin Zegadło
poeta, publicysta
2 Komentarze
Tego co się działo w czasie ostatniej wojny z LUDŹMI nie można komentować. To albo ma się w sobie i to jeszcze przez wiele pokoleń , albo jest się obojętnym tak jak wielu , zbyt wielu Polaków w czasie holocaustu.
OdpowiedzUsuńTak, teraz, gdy świat stacza się niebezpiecznie w otchłań a wzrastająca pogarda wobec drugiego człowieka zapowiada nadejście trudnych i mrocznych czasów, przywoływanie tej historii jest wprost obowiązkiem
OdpowiedzUsuń