Wydane przez Insurge Intelligence, publicystyka systemów crowdfundingowych dla potrzeb kryzysu światowego. Wspiera nas w informowaniu o tym, gdzie inni obawiają się wejść.

Pięć lat temu komisja Global Health Risk Framework for the Future, niezależny zespół wybitnych naukowców, opublikowała przełomowy raport ostrzegający, że w ciągu najbliższego stulecia świat nieuchronnie doświadczy co najmniej jednej pandemii. W sprawozdaniu określono 20 procentową szansę, że w tych ramach czasowych na świecie wystąpią aż cztery lub więcej pandemii.

Wkrótce potem doradzałem Ubisoftowi w sprawie autentyczności jego pandemicznej gry wideo The Division. Akcja gry rozgrywa się w upadającym Nowym Jorku, gdzie fikcyjny wirus, Variola Chimera, szybko rozprzestrzenia się po całym mieście. Byłem wówczas asystentem naukowym w Global Sustainability Institute na Wydziale Nauki i Technologii Uniwersytetu Anglia Ruskin, który opracował nowe rozwiązania naukowe mające na celu zrozumienie dynamiki zapaści społecznej. Ubisoft poprosił mnie o ocenę, jako niezależnego eksperta ds. kryzysu społecznego, na ile realistyczny jest ich scenariusz.
Biorąc pod uwagę wyjątkowe założenia scenariusza The Division - fikcyjny wirus był stworzony przez terrorystów i był bojową wersją ospy z szybszym siedmiodniowym czasem inkubacji i 90-procentową śmiertelnością - można było przypuszczać, że nastąpi bardzo szybki proces zapaści w wielu krytycznych systemach. Ale tylko przy tych fikcyjnych założeniach.

Należy więc pamiętać, że koronawirus nie jest tak śmiercionośny jak ten fikcyjny wirus i nie będzie miał tak wielkiego wpływu.

W różnych zakątkach internetu można znaleźć spekulacje na temat tego, jak koronawirus przyczyni się do apokaliptycznego rozpadu cywilizacji. Na przeciwnym krańcu usłyszysz zapewnienia, że wszystko będzie w porządku, z wyjątkiem, być może, spowolnienia gospodarczego i zakłócenia naszej normalnej codziennej pracy. O ile ważne jest, aby być świadomym zakresu możliwości, o tyle istotne jest również uznanie, że jesteśmy bardzo daleko od załamania cywilizacyjnego.

To nie ma być równoznaczne z brakiem świadomości zagrożeń. Jedną z rzeczy, o których muszą pamiętać zwykli obywatele, decydenci i liderzy biznesu, jest kruchość naszych ściśle powiązanych ze sobą systemów społecznych i łańcuchów dostaw. W nadchodzących miesiącach ta systemowa niestabilność będzie coraz bardziej widoczna i w jeszcze większym stopniu określi zakres podejmowania decyzji społecznych poza samym wirusem.

Sposób, w jaki działają systemy ochrony ludności - a co więcej, sposób, w jaki ludzie w tych obszarach będą reagować - będzie miał ogromne znaczenie.
Ponieważ koronawirus na pewno zmieni świat. Zrozumienie, jak i dlaczego pomoże nam podejmować lepsze decyzje dotyczące tego, jak przystosowywać się w przyszłości.

1. KORONAWIRUS - CO WIEMY DO TEJ PORY

1.1 Śmiertelność może być co najmniej dziesięciokrotnie większa niż w przypadku grypy


Wiedza o koronawirusie nadal ewoluuje. Dane są niekompletne, a ze względu na złożoność i nieznane czynniki wszystkie ustalenia naukowców powinny być postrzegane jako tymczasowe. Większość szacunków dotyczących liczby zarażonych i zabitych będzie nieuchronnie błędna (najprawdopodobniej będą one stanowić dolną granicę tego, co się wydarzy), których faktyczna liczba jest na tym etapie nieznana, ale można się tylko domyślać, choć z bardzo dużymi nieścisłościami. Wiele badań jest publikowanych bez przeprowadzenia recenzji, aby przyspieszyć ich szybką publikację, ale nawet te, które są recenzowane, są obarczone tymi samymi wątpliwościami, które zostały opisane.

Mając to na uwadze, wciąż możemy zacząć budować racjonalny obraz.

W porównaniu z poprzednimi dużymi ogniskami chorób, takimi jak SARS i MERS (które miały odpowiednio 9,6% i 36% śmiertelności), koronawirus charakteryzuje się znacznie niższym wskaźnikiem śmiertelności.

Najlepsze dostępne dane sugerują, że wskaźnik śmiertelności wydaje się być niższy niż 3 procent, ale pojawiają się pytania o jego wiarygodność. Analiza kliniczna z Chin oszacowała 72 000 + przypadków i szacuje ogólną wartość na około 2,3 procent.

Ryzyko można jednak podzielić na przedziały wiekowe. W przypadku pacjentów powyżej 80 roku życia śmiertelność wynosi 14,8 procent; dla 70 roku życia i więcej - 8 procent; dla 60 roku życia i więcej - 3,6 procent; dla 50 roku życia i więcej - 1,3 procent; dla 40 roku życia i więcej - 0,4 procent; dla 10-29 roku życia - zaledwie 0,2 procent; a dla młodszych - nie odnotowano zgonów - te ostatnie stanowią mniej niż 1 procent pacjentów.

W przypadku osób, które już są chore, ryzyko jest również większe. Z powyższej analizy wynika, że 10,5 procent zgonów dotyczy osób z chorobami układu krążenia, 7,3 procent cukrzycy, 6,3 procent przewlekłych chorób układu oddechowego, 6,0 procent nadciśnienia, 5,6 procent nowotworów - oraz 49 procent osób już będących w stanie krytycznym.

Istnieją wątpliwości co do tych danych. Christopher Mores, światowy profesor zdrowia na Uniwersytecie George'a Washingtona, powiedział: "Nie udało nam się ustalić, co dokładnie się tam działo. Wielokrotnie zmieniali oni definicje swoich przypadków. To mętne, co zostało włączone do obliczeń i kto został uwzględniony w badaniach".

Inne niezależne badania, patrząc na różne części danych opracowywanych zarówno w Chinach, jak i za granicą, wskazują na śmiertelność przypadków od około 2 do 1,4 procent, a być może nawet na poziomie 1 procent - dziesięć razy więcej niż zwykła grypa, ale nadal znacznie niższa niż SARS lub MERS. Światowa Organizacja Zdrowia podsumowała zakres na konferencji prasowej pod koniec lutego, zauważając, że śmiertelność w Wuhan, skąd pochodzi wirus, wynosi od 2 do 4 procent, podczas gdy poza Wuhan w całej reszcie Chin jest to 0,7 procent. Tak więc istnieje pewien zakres w danych liczbowych, który będzie się nadal kształtować w miarę upływu czasu.

Oznacza to, że zdecydowana większość osób, które się zakażą, nie umrze, może nawet nie doświadczyć szczególnie ciężkich objawów, przy czym u niektórych osób, które ulegną zakażeniu, wirus nie będzie wykazywać żadnych widocznych objawów.

Większość zarażonych osób zdaje się wracać do zdrowia po 6-14 dniach, przechodząc coś, co wydaje się być grypą. Na pierwszy rzut oka jest to dobra wiadomość.

Stwarza to jednak również poważny problem - gdyż objawy są często łagodne i trudne do odróżnienia od zwykłej grypy i ponieważ osoby zakażone często nie wykazują żadnych objawów we wczesnym stadium zakażenia, może się ona dość szybko rozprzestrzeniać niezauważalnie. Jeśli choroba rozprzestrzenia się na wystarczająco dużą liczbę osób, nawet przy stosunkowo niskiej śmiertelności, może to nadal prowadzić do wysokiej ogólnej liczby zgonów, zwłaszcza że dotyczy to osób, które są bardziej zagrożone z powodu wieku lub choroby.

1.2 Wskaźnik infekcji jest znacznie wyższy niż myśleliśmy

Naukowcy prześcigają się w zrozumieniu, jak szybko koronawirus może się rozprzestrzeniać. Kluczowym parametrem jest bazowy współczynnik reprodukcji (R0) - który określa liczbę zainfekowanych osób bezpośrednio generowaną przez jeden przypadek zainfekowanego człowieka. R0 może być następnie wykorzystany do oszacowania tempa, w jakim infekcja może rozprzestrzeniać się w danej populacji oraz kiedy może ona osiągnąć swój szczyt i obniżyć się. Jeśli współczynnik reprodukcji spadnie poniżej jednego, oznacza to, że można się spodziewać, że epidemia wkrótce wygaśnie.

Ogólnie rzecz biorąc, w miarę upływu czasu współczynnik reprodukcji wydaje się być wyższy niż pierwotnie zakładano. W jednym z dokumentów opublikowanych na początku lutego dość optymistycznie stwierdzono, że " dzienny współczynnik reprodukcji spadł już poniżej 1, a więc podczas kiedy epidemia będzie nadal rosła, to wkrótce osiągnie ona wartość szczytową".

Ale to studium było wyraźnie błędne. Skupiało się na danych z okresu od 23 do 29 stycznia i opierało się na wczesnych wynikach badań na ponad 31 tysiącach osób zarażonych (ponad 636 ofiar śmiertelnych) jeszcze w czasie, gdy naukowcy nad nim pracowali. Od tego czasu do 2 marca całkowita liczba osób zarażonych wzrosła ponad dwukrotnie, do ponad 89 000 (z ponad 3 000 ofiar).

W miarę rozwoju badań, dane wskazują, że współczynnik infekcji jest wyższy niż wcześniej sądzono - być może znacznie wyższy. Z badań opublikowanych 24 lutego wynika, że:

"NAWET PRZY NAJLEPSZYCH PRZEWIDYWANIACH, SZACUJEMY, ŻE BADANIA PRZESIEWOWE OMINĄ PONAD POŁOWĘ ZAKAŻONYCH. Analizując poszczególne czynniki prowadzące do sukcesów i porażek w badaniach, stwierdzamy, że większość przypadków przeoczonych podczas badań przesiewowych jest zasadniczo niewykrywalna, ponieważ nie występują u nich jeszcze żadne symptomy i osoby te nie są świadome, że zostały zainfekowane".

Oznacza to, że współczynnik infekcji jest co najmniej dwukrotnie wyższy niż wcześniej sądzono.

Inne badania sugerują, że może on być jeszcze wyższy. Epidemiolodzy z Imperial College London stwierdzili, że dwie trzecie zakażonych osób podróżujących po świecie nie jest wykrywanych, co wydaje się być " efektem wielu łańcuchów niewykrytych dotychczas zakażeń międzyludzkich poza Chinami kontynentalnymi". Sugeruje to, że współczynnik infekcji może być od dwóch do trzech razy wyższy niż zakładano i że znaczna liczba zarażeń przebiega bez wykrycia.

Badania nad wskaźnikiem R0 przyniosły szereg danych liczbowych. W analizie dr Fauci'ego z końca lutego oszacowano go na 2,2, "co oznacza, że średnio każda zakażona osoba rozprzestrzenia infekcję na dodatkowe dwie osoby. Jak zauważają autorzy, dopóki liczba ta nie spadnie poniżej 1,0, jest wysoce prawdopodobne, że epidemia będzie się nadal rozprzestrzeniać".

WHO oszacowało R0 na 1,4 do 2,5.


Coraz częściej liczby te wyglądają zbyt zachowawczo. Maimuna Majumder, specjalista ds. epidemiologii informatycznej w Bostońskim Szpitalu Dziecięcym i Harwardzkiej Szkole Medycznej szacuje wartość R0 między 2,0 a 3,1.

Badanie prowadzone przez szwedzkich naukowców analizujących dwanaście innych opracowań o wysokiej jakości osiągnęło średnią 3,28, zaś medianą 2,79, znacznie wyższą niż szacunki WHO.

Jeden z chińskich zespołów określił wartość R0 na poziomie od 3,3 do 5,47. Inne badania prowadzone przez chińskich naukowców doszły do szacunku 4,08, "wskazując, że zakażony pacjent zaraża podczas epidemii więcej niż cztery podatne osoby".

Dane liczbowe  nadal mają charakter wstępny i staną się wyraźniejsze, gdy pojawi się więcej danych.

1.3 Koronawirus rozpowszechnia się wśród społeczności w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Europie

Chociaż na początku przedstawiciele rządu powoli potwierdzali, że koronawirus jest już " obecny ", dowody pokazują dość wyraźnie, że jest bardzo prawdopodobne, iż koronawirus rozprzestrzeniał się po cichu przez ostatnie sześć tygodni.

Na przykład w Waszyngtonie analiza genetyczna dwóch całkowicie odrębnych przypadków koronawirusa wskazuje, że wirus ten prawdopodobnie rozprzestrzeniał się niewykryty, zarażając od 150 do 1500 osób (najprawdopodobniej około 300-500) w samym Waszyngtonie. Biorąc pod uwagę, że R0 prawdopodobnie wyniesie około 3, to jeśli założymy, że 400 osób zostało zakażonych, ale niewykrytych, liczba zakażonych gwałtownie wzrośnie w najbliższych tygodniach.

Aby sprawdzić, ile i jak szybko, zróbmy kilka obliczeń na zakończenie tego procesu, co może się zdarzyć w ciągu jednego tygodnia. Jeśli okaże się, że każda z tych 400 osób zaraża jeszcze trzy osoby w ciągu tygodnia, a każda z tych nowo zarażonych zaraża jeszcze po trzy w tym tygodniu, to całkowita liczba zarażonych do końca tygodnia osiągnie 3600. Jeśli ten sam mechanizm będzie kontynuowany przez kolejny tydzień, to już w drugim tygodniu naszego eksperymentu myślowego mamy 97 200 osób. W trzecim tygodniu dochodzimy do 2,6 miliona, a w czwartym do 71 milionów, czyli nieco poniżej jednej piątej całej populacji Stanów Zjednoczonych.

Jeśli ponownie przeprowadzimy ten eksperyment myślowy przy najbardziej konserwatywnych założeniach, wskaźnik projekcji jest nadal znaczący. Powiedzmy, że w stanie Waszyngton mamy już 150 osób zarażonych, z R0 na poziomie 2. W ciągu tygodnia zarażają one po dwie kolejne osoby, które z kolei zarażają kolejne dwie osoby. Do końca tego tygodnia, mamy 600 zarażonych osób. W drugim tygodniu mamy 2,400. W trzecim tygodniu, 9,600. W czwartym tygodniu, mamy 38,400. W piątym tygodniu, 153,600. Tydzień szósty: 614,400. W siódmym tygodniu mamy 2,5 miliona. Potem w ósmym tygodniu mamy 9,3 miliona. W tygodniu dziewiątym mamy 39,3 mln, a w dziesiątym 157,3 mln, czyli prawie połowę całej populacji USA.

Te eksperymenty myślowe wskazują, że bez jakichkolwiek środków kontroli mających na celu ograniczenie przenoszenia infekcji, na podstawie dostępnych danych, jest prawdopodobne, że koronawirus rozprzestrzeni się wykładniczo na terenie USA w ciągu najbliższych dwóch do trzech miesięcy. W rzeczywistości, biorąc pod uwagę, że od tej pory mamy wiele obszarów infekcji w USA w kilkunastu stanach, takich jak Nowy Jork, Oregon, Kalifornia i tak dalej, niektóre z nich nie mają ustalonych dróg przenoszenia, sugeruje to, że wirus już krąży w lokalnych społecznościach. Dlatego też skumulowana prędkość infekcji może być znacznie szybsza niż powyższe wyliczenia oparte na samym Waszyngtonie. Z tego obrazu wynika, że nie można nie doceniać znaczenia środków zapobiegawczych stosowanych w całej populacji.

Tymczasem już teraz widzimy oznaki niezdolności do wykrycia transmisji - ponieważ infekcja szybko się rozprzestrzenia, nadal będziemy obserwować duże skoki w liczbie zgłaszanych potwierdzeń, a co za tym idzie - w liczbie stwierdzonych zgonów. Jednak, jak wynika z tej analizy, zgłaszane potwierdzenia zawsze będą wielokrotnie niższe od rzeczywistej liczby zakażonych.

Co to oznacza dla innych miejsc w Europie, takich jak Wielka Brytania?

Po raz kolejny możemy dokonać rozsądnej ekstrapolacji. W USA w piątek 28 lutego mieliśmy 65 przypadków, które do poniedziałku wzrosły do 89. W Wielkiej Brytanii w weekend zdiagnozowano 13 nowych osób, co daje nam łącznie 40. Wirus znajduje się obecnie we wszystkich czterech rejonach Wielkiej Brytanii.

Chociaż większość dróg transmisji można zidentyfikować, profesor Paul Cosford z Public Health England wskazał, że kilka (w rzeczywistości pięć) z nowych przypadków wystąpiło "wśród ludzi bez związku z zagranicznymi ogniskami". Obawiam się, że "setki" ludzi mogą nieświadomie wejść w kontakt z niektórymi z tych, którzy chorują.

Jeśli liczba nieświadomie zarażonych jest rzeczywiście na tym poziomie, to w tym samym czasie możemy spodziewać się podobnego wykładniczego wzrostu liczby przypadków w Wielkiej Brytanii. Zakładając na przykład konserwatywnie, że tylko 50 osób w Wielkiej Brytanii zostało zakażonych i nie podejmuje się żadnych działań zapobiegawczych, to w ciągu dziesięciu tygodni przyjmując R0 na poziomie 2, mielibyśmy za dziesięć tygodni około 52,4 miliona przypadków zakażenia, czyli około 80 procent całej populacji Wielkiej Brytanii.

Najważniejszym zastrzeżeniem dla tych eksperymentów myślowych jest to, że zakładają one, iż żadne dalsze starania o ograniczenie rozprzestrzeniania się nie zostaną zrealizowane z jakimkolwiek sukcesem. Jest to nierealne. Chociaż na tym etapie bezwzględne powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa może być niemożliwe, to pilne działania zmierzające do powstrzymania rozprzestrzeniania się choroby nadal odgrywają pewną rolę w spowolnieniu rozprzestrzeniania się tegoż wirusa. Dlatego też powyższe eksperymenty myślowe dają wyobrażenie o tym, co może się wydarzyć, ale jest mało prawdopodobne, aby odzwierciedlały to, co się wydarzy. Rzeczywiste dane liczbowe będą prawdopodobnie znacznie niższe, jeśli działania mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa będą prowadzone na skalę krajową, co jest procesem, który już się rozpoczął.

Z jednej strony, głupotą byłoby oczekiwać, że ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa będzie w stanie po prostu zablokować rozprzestrzenianie się tego wirusa - jego szybkie rozprzestrzenianie się będzie prawdopodobnie postępować wykładniczo co najmniej w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Z drugiej strony, jest również oczywiste, że zapobiegawcze środki samoobrony wśród populacji, jeśli zostaną pilnie wdrożone, pomogłyby spowolnić to tempo rozprzestrzeniania się, odgrywając kluczową rolę w próbie obniżenia R0.

    Skutek jest taki, że środki kontroli będą miały kluczowe znaczenie dla tego, co stanie się dalej, a my wszyscy mamy do odegrania pewną rolę.

2. TRZY SCENARIUSZE


Według ekspertów w dziedzinie zdrowia publicznego ekspansja koronawirusa może przebiegać na cztery sposoby.

Scenariusz 1: epidemia może być kontrolowana poprzez działania z zakresu zdrowia publicznego i zniknąć, jak SARS. Wysiłki na rzecz ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa w tym scenariuszu mają na celu obniżenie jego R0 poniżej 1. Obecnie wygląda to na najbardziej nieprawdopodobny scenariusz, biorąc pod uwagę dostępne dane dotyczące R0, wskaźnika infekcji, szybkiego skoku liczby przypadków w ciągu kilku dni oraz następstw tych przypadków świadczących o tym, że przenoszenie wirusa miało już miejsce lokalnie w ciągu kilku tygodni. Jak ostrzegał jeden z naukowców z Harvardu, epidemiolog profesor Mac Lipsitch, jest prawdopodobne, że koronawirus przejdzie na globalną skalę, sięgającą około 40-70 procent światowej populacji.

Scenariusz 2: możliwe jest opracowanie szczepionki. Problem polega na tym, że mimo iż badania kliniczne z udziałem ludzi są już przygotowywane, jest mało prawdopodobne, aby szczepionka stała się dostępna przed upływem kolejnego roku czy nawet 18 miesięcy ze względu na samą złożoność tego procesu. W czasie oczekiwania na szczepionkę, dane sugerują, że koronawirus prawdopodobnie osiągnie w tym okresie pandemiczną skalę. Szczepionka prawdopodobnie nadejdzie - ale nie przyjdzie na czas, aby powstrzymać globalne rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Scenariusz 3: wirus może wypalić się w ciągu sześciu miesięcy pod wpływem słońca, temperatury i wilgotności. Zasugerował to John Nicolls, profesor patologii na Uniwersytecie w Hongkongu, który dodał również, że te warunki mogą oznaczać, że regiony takie jak Australia i Afryka będą odporne na szybkie rozprzestrzenianie się wirusa.

Scenariusz 4: Nawet jeśli się wypali (a nawet jeśli się nie wypali), koronawirus może nigdy nie zniknąć. Zamiast tego może stać się stałą częścią katalogu ludzkich wirusów, takich jak grypa sezonowa. W miarę jak wirus się rozprzestrzenia, a wysiłki na rzecz jego powstrzymania wydają się nieskuteczne, może on stać się powszechną chorobą, która powraca szczególnie w zimie.

Scenariusz 3 wygląda jak ostatnia nasza nadzieja. Ponieważ scenariusz 1 wygląda obecnie na mało prawdopodobny, pozostawia nam to piąty potencjalny scenariusz:

Scenariusz 5: koronawirus może nadal się rozprzestrzeniać, ale jego działanie może zostać spowolnione. Ze względu na połączenie wysiłków zmierzających do ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa i zmieniającej się pogody, możliwe jest osiągnięcie szczytu jego aktywności w ciągu następnych sześciu miesięcy.

3. SYNCHRONICZNA AWARIA

Najbardziej niszczycielski wpływ tego wirusa może wynikać nie z jego działania, ale ze sposobu, w jaki reagują na niego nasze systemy.

Nie ma wątpliwości, że koronawirus obciąży systemy społeczne, gospodarcze i polityczne do granic wytrzymałości. Agencje rządowe już dawno tego się spodziewały.

3.1 Systemowa wrażliwość

W 2006 r. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA wydał wytyczne dotyczące gotowości na wypadek pandemii, w których ostrzegał: "Rosnące ryzyko światowej pandemii grypy pociąga za sobą liczne potencjalnie niszczycielskie konsekwencje dla krytycznej infrastruktury w Stanach Zjednoczonych. Pandemia prawdopodobnie drastycznie zmniejszy liczbę dostępnych pracowników we wszystkich sektorach i znacząco zakłóci swobodny przepływ osób i towarów, co zagrozi podstawowym usługom i działalności."

"Jurysdykcje stanowe, lokalne w tym terytorialne, będą przeciążone i niezdolne do zapewnienia lub zagwarantowania zaopatrzenia w podstawowe towary i usługi", ostrzegł jeden z dokumentów Departamentu Obrony, w którym wyszczególniono potencjalny wpływ pandemii grypy, odtajniony w 2009 roku. Pandemia może również "spowodować znaczące konsekwencje gospodarcze i dotyczące bezpieczeństwa; potencjalnie włączając w to niepokoje społeczne na dużą skalę spowodowane obawą przed zakażeniem lub obawami o bezpieczeństwo". Inne konsekwencje, udokumentowane w ocenie, mogą obejmować "międzynarodowy konflikt zbrojny, nasilenie działalności terrorystycznej, niepokoje wewnętrzne, załamanie polityczne i gospodarcze, kryzysy humanitarne i dramatyczne zmiany społeczne".

Przydatnymi ramami oceny społecznych skutków działania koronawirusa byłaby koncepcja "synchronicznego niepowodzenia" opracowana przez Thomasa Homera-Dixona, który pokazał, jak ściśle sprzężony ze sobą charakter globalnych systemów oznacza, że "wielorakie czynniki stresogenne" mogą oddziaływać na siebie, tworząc "jednoczesne zmiany", które mogą następnie generować "znacznie większy kryzys międzysystemowy". To z kolei może wtedy "szybko rozprzestrzeniać się ponad wieloma systemami do skali globalnej".

Globalny system znajduje się obecnie na skraju wielu jednoczesnych kryzysów. Przecinające się kryzysy energetyczny, gospodarczy i ekologiczny utworzyły destabilizujące pętle sprzężenia zwrotnego z układami społecznymi, politycznymi i kulturowymi.

3.2 Globalne przesunięcie fazowe

Jest to przede wszystkim światowy kryzys zasobów, o którym donoszę od wielu lat i który został szczególnie dobrze podsumowany w nowym sprawozdaniu Fińskiej Służby Geologicznej, którym zajmowałem się w VICE. W sprawozdaniu stwierdzono, że krach finansowy z 2008 roku został wywołany przez globalne przestawienie się na droższe źródła energii pochodzące z paliw kopalnych, ze względu na wyczerpanie się tańszych zasobów konwencjonalnych.

Ponieważ globalny wzrost gospodarczy jest zasadniczo uzależniony od rosnących nakładów na energię i surowce, zmiana ta została zrekompensowana przez masowe ilościowe luzowanie (QE) - polegające głównie na ekspansji globalnego zadłużenia. Ta ekspansja długu napędzała wzrost PKB do tego stopnia, że poziom zadłużenia od kilku lat jest wyższy niż przed krachem z 2008 roku. Ale taki wzrost jest, jak mówi badanie fińskiego rządu, "długiem podsycanym mirażem". Ostrzega, że w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat tempo tego wzrostu spadnie gwałtownie, co doprowadzi do nowego krachu finansowego powiązanego z energią.

Badanie Geological Survey of Finland jest znaczące, ponieważ dostarcza ogromnej ilości danych, które bardzo dobrze pasują do mojego twierdzenia, że globalna cywilizacja przemysłowa znajduje się na ostatnim etapie swojego systemowego cyklu życia, jak to określił ekolog CS Holling w swoich czterech etapach wzrostu i rozpadu systemu.

Pierwszym etapem był wzrost, który miał miejsce w szybkim tempie przez około 200 lat od XIX do końca XX wieku. Następnie przeszedł on drugi etap zabezpieczania, który, jak się okazało, ustabilizował się między 1970 a początkiem lat 2000. Trzeci etap, faza uwalniania, wydaje się rozpoczynać mniej więcej w tym czasie i narasta do dnia dzisiejszego.

Jest to okres niepewności i chaosu, ponieważ system zaczyna się załamywać. Na tym etapie niepewność otwiera nowe obszary możliwych zmian, w związku z czym małe perturbacje w systemie mogą mieć głębokie oddziaływania w sposób, którego nie można było dokonać w pierwszej i drugiej fazie. Jest to kluczowy globalny punkt "przesunięcia fazowego", w którym nasze działania mogą określić czwarty etap reorganizacji. Na tym etapie można stworzyć podstawy nowego systemu, torując drogę do pojawienia się nowego okresu jego funkcjonowania.

Istnieją więc dwa elementy pozwalające zrozumieć koronawirus jako symptom globalnego przesunięcia fazowego. Jednym z nich jest aspekt zapaści - rozpoznanie procesów zapaści jako przejawu fazy rozpadu, w wyniku czego wiele struktur w systemie doświadcza zazębiających się, kaskadowych awarii. Druga to strona odrodzenia - czyli obserwowanie, wykorzystywanie i wzmacnianie nowych struktur, wzorców i wartości dla nowego cyklu rozwoju.

Źródło:
https://medium.com/insurge-intelligence/coronavirus-synchronous-failure-and-the-global-phase-shift-3f00d4552940?fbclid=IwAR0UKkze3dUbr2iBzI4jP2YzQV3IgWY-fjkRlyPxhMgAKh9m97QQ5fshkiE

Autor: Nafeez Ahmed, 03.03.2020r
Tłumaczenie: Robert Paweł

#voxpopulipl #MyObywatele #SpołeczeństwoObywatelskie #NGO #WolneMedia #wieszwięcej #wieszwiecej #portalobywatelski #czasnazmiany #klimat #koronawirus