Wojciech Tochman opowiada: Kiedy pracowałem nad książką “Dzisiaj narysujemy śmierć” o ludobójstwie w Rwandzie, poprosiłem pana Hosera o spotkanie. Uważałem, że to konieczne, ponieważ w Rwandzie sporo o nim w słyszałem.

Według Tochmana, w Rwandzie mówi się, że jeszcze przed ludobójstwem abp Hoser popierał mianowanie nacjonalistycznych biskupów Hutu, którzy niczego nie nie zrobili, aby powstrzymać zabijanie. Kiedy na zamówienie rwandyjskiego rządu sprowadzano z Chin nowe maczety, arcybiskup Kigali zasiadał w komitecie centralnym jedynej partii w tym kraju. Hierarcha ten sprawował też funkcję osobistego doradcy prezydenta. Biskupi mieli świadomość, że nadchodzi apokalipsa. Watykan też o tym wiedział. Jednak Kościół nadal faworyzował ludność Hutu, która szykowała się do masowych morderstw na Tutsi.

Arcybiskup Hoser opuścił Rwandę kilka miesięcy przed tym, zanim rozpoczęły się rzezie. Wrócił zaraz po, kiedy – jak mówi Tochman – ziemia wciąż uginała się od miliona świeżych trupów. Dodaje, iż opowiadali mu m.in. księża Tutsi, że polski hierarcha udzielał pomocy w ewakuacji duchownych z Rwandy, którzy wkrótce mieli być ścigani za swoje zbrodnie. Nie wiem, czy to prawda, mówi reportażysta.

Tochman, zgodnie z zasadami reporterskiego rzemiosła, poszedł do arcybiskupa Hosera, aby go o to zapytać. Prawdą, której się nie da zaprzeczyć, jest fakt, że kościół rwandyjski jest uwikłany w zbrodnie, zaznacza autor książki o ludobójstwie w Rwandzie. Wśród duchownych byli tacy, którzy ratowali ludzi, a nawet ginęli za swoich parafian, ale byli też inni, którzy gwałcili i zabijali. Trzeba powiedzieć szerzej, cały kościół katolicki jest uwikłany w rwandyjskie ludobójstwo. Postawa Jana Pawła II była w tej sprawie zawstydzająca.

Wojciech Tochman zadał arcybiskupowi m.in. takie pytania: Czy postawa rwandyjskiego Kościoła mogła sprzyjać ludobójstwu? Co księdzu wiadomo o ukrywaniu przez Watykan duchownych ludobójców? Czy ksiądz arcybiskup pomagał w ich ewakuacji z Rwandy?

Na wszystkie pytania arcybiskup Hoser odpowiadał wymijająco, tak by nic nie powiedzieć. W slangu dziennikarskim taki rodzaj wypowiedzi nazywamy bełkotem. Pełno słów, a nie wiadomo o co chodzi, opowiada Tochman. Na dodatek po skończonej rozmowie hierarcha zażyczył sobie, aby żadne jego słowa nie były cytowane w książce o Rwandzie przygotowywanej wówczas przez Wojciecha Tochmana.

Tak więc abp Hoser, który – jak przekonuje prezydent Duda , przyznając w 2015 roku Hoserowi Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski za „wybitne zasługi dla polskiego Kościoła, za osiągnięcia w pracy duszpasterskiej”  – nigdy nie waha się mówić prawdy, nie miał ochoty, by otwarcie i jawnie opowiedzieć o swojej roli w wydarzeniach w Rwandzie w 1994 roku i uczestnictwie katolickich duchownych w ludobójstwie w tym kraju.

Autor:
Paweł W.