Ta komisja śledcza miała poprowadzić Małgorzatę Wassermann do wyborczego zwycięstwa w Krakowie, a partii rządzącej pomóc udowodnić z góry powziętą tezę o istnieniu “układu gdańskiego”, który rozpostarł nad Marcinem P. i jego małżonką parasol ochronny, by ci mogli oszukać dziesiątki tysięcy osób w piramidzie finansowej Amber Gold. Nie ma oczywiście znaczenia, że to oszustwo dotknęło zaledwie kilka procent ze wszystkich ofiar systemu SKOK-ów, nad którymi parasol ochronny ze strony Prawa i Sprawiedliwości jest oczywistą oczywistością. O tym, że komisja śledcza ws. Amber Gold poniosła totalną klęskę, świadczyć może choćby fakt, że ogłoszenie raportu końcowego z jej prac zostało przez media właściwie niezauważone i nawet media narodowe niespecjalnie poświęciły ustaleniom większości z członków komisji uwagę.

Dziś odbyło się jedno z ostatnich posiedzeń tej komisji śledczej, podczas której posłowie opozycji, Krzysztof Brejza i Witold Zembaczyński zapowiedzieli złożenie zdań odrębnych do raportu końcowego, które z pewnością będą znacznie ciekawsze i pokazujące całą prawdę o tym, kto ze strony państwa zawiódł najbardziej. Na czwartkowym posiedzeniu komisji Brejza ocenił w swoim końcowym wystąpieniu, że celem jej pracy było “upolowanie Donalda Tuska, Michała Tuska, Pawła Adamowicza”. – Ale każdego dnia pracy komisji odkrywaliście fakty niewygodne dla was i niestety nie ma to odzwierciedlenia w tym raporcie – powiedział pod adresem posłów PiS.

Poseł PO, który okazał się zdecydowanie największą gwiazdą komisji śledczej, wypomniał przewodniczącej, że w jej raporcie brakuje informacji o tym, że po zmianach ustawy o KNF kompetencje jej szefa były zbyt ograniczone, że prokuratorzy, którzy za czasów “dobrej zmiany” regularnie awansują w hierarchii Zbigniewa Ziobry, kompletnie zawiedli badając przebieg afery. Nie wspomniano również o tym, że szef Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który miał nienależycie wykonywać swoje obowiązki wobec linii lotniczych Marcina P. był nominatem premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Z kolei poseł Nowoczesnej stwierdził, że w raporcie pominięto odpowiedzialność ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, dziś wicepremiera w rządzie PiS. Dodał, że sprawozdanie zawiera “medialne tezy”, które nie mają podstaw w materiale dowodowym.  Zauważył także, że komisja nie przesłuchała np. ministrów Mariusza Kamińskiego czy Zbigniewa Ziobro, którzy mogliby coś powiedzieć o ustaleniach swoich służb w sprawie takiego parasola ochronnego.

Jedno jest pewne. Partia rządząca wytoczyła najcięższe działa, by znaleźć cokolwiek wiążącego finansową aferę ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej i mimo wielu starań poniosła kompletną porażkę. Szkoda jedynie, że za to wszystko zapłacili Polacy ze swoich podatków.

Źródło: DGP