Facebook/Rafał Trzaskowski
Tym roku już 19 raz odbyła się Parada Równości, na pewno historyczna i rekordowa. Tym roku po raz pierwszy historii otworzył Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Wzięło udział w paradzie 80.000 osób.

Uczestniczyło każdym wieku, płci, niepełnosprawne osoby, wiele dzieci, wierzące, niewierzące, ale szkoda tylko media nie widzą tego tylko "prowokatorów narodowy" którzy pod przykrywką uczuć obrażanie krzyczą.

W sobotę Rafał Trzaskowski przemówił do zebranych, mówiąc, że szacunek należy się tym, którzy chodzą na Parady Równości, jak i tym, którzy chodzą do kościoła. Przekonywał, że udział w Paradach Równości prezydentów i burmistrzów w wielu miastach Europy jest czymś naturalnym. W dzisiejszej Polsce to ważny gest prezydenta, gdy Prawo i Sprawiedliwość jako partia rządząca z politycznego wyrachowania szczuje na osoby LGBT.

Takich gestów było więcej. Na Parady Równości chodzę od lat, ale nie przypominam sobie tak licznej reprezentacji dyplomatów. W mediach społecznościowych zdjęcia z przemarszu zamieszczały ambasady Stanów Zjednoczonych, Australii, Nowej Zelandii, Kanady, Danii, Szwecji, Irlandii, Izraela. „Wielkie tłumy na Paradzie Równości. Razem świętujemy szacunek i tolerancję” – napisał na Twitterze Jonathan Knott, ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce.

I tłumy też były niezwykłe. Tak wielka Parada Równości dotąd nie przeszła w Polsce. Dziś to jedna z największych demonstracji w kraju. Ratusz szacuje, że zgromadziła 47 tys. uczestników. Organizatorzy, że nawet 80 tys. Szło bardzo wielu młodych ludzi ubranych w tęczowe skarpetki, koszulki, z wymalowanymi na tęczowo twarzami. Nie bali się. Nie wstydzili. Widziałem dużo rodzin z małymi dziećmi. Przyszli rodzice osób LGBT. Byli też politycy Wiosny, partii Razem, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Zielonych, Nowoczesnej, Platformy Obywatelskiej, a także aktywiści Miasto Jest Nasze. Przechodnie machali i pozdrawiali. Na balkonie przy Marszałkowskiej stała starsza kobieta i słała maszerującym całusy. Takich obrazków na trasie przemarszu było kilkanaście.

Jestem przekonany, że gdyby bp. Niemca nie było na Paradzie Równości, PiS znalazłoby inny powód do ataku i budowania atmosfery zagrożenia. Nie dajmy się na to złapać. Jak napisał ambasador Wielkiej Brytanii: razem świętujemy szacunek i tolerancję - Gazeta Wyborcza.

„Jesteśmy za otwartym i wielokulturowym społeczeństwem polskim, w którym każdy, bez względu na płeć, wiek, orientację seksualną, tożsamość płciową, kolor skóry, pochodzenie, wyznawaną religię (lub jej brak), poglądy polityczne czy sytuację materialną może czuć się bezpiecznie” – napisali organizatorzy, zapraszając do wzięcia udziału w Paradzie. “Jedną z wartości, które nam przewodzą jest tikkun olam. Wywodzi się ona z judaizmu i znaczy «naprawianie świata». Małymi codziennymi działaniami chcemy tworzyć lepszą rzeczywistość, której wszyscy i wszystkie będziemy czuli się częścią”.

O utworzenie Bloku Żydowskiego na Paradzie Równości zaapelował Emil Jeżowski. Na jego zaproszenie odpowiedziało około stu osób. Zebrali się przy Pomniku Janusza Korczaka i razem z tysiącami uczestników Parady przemaszerowali głównymi ulicami Warszawy. Szli pod flagami z Gwiazdą Dawida, w koszulkach z tęczą i napisem „Ahawa”, zaprojektowanymi przez Wiktorię Grzybowską. Była również chupa w barwach tęczy - jewish.pl.

Dla niektórych uczestników zabawa skończyła się już po kilku minutach. Zatrzymała ich policja po tym, jak na rogu ulicy Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej zostali zaczepieni przez byłego kandydata Porozumienia Narodowo-Patriotycznego na prezydenta Pruszkowa, Roberta Bąkiewicza. Stał przy rozstawionym tuż przy miejscu startu Parady namiocie fundacji Pro Prawo do Życia (kojarzonej z ultrakatolicką organizacją Ordo Iuris), pod którym zbierane były podpisy pod obywatelskim projektem Stop Pedofilii.

Wbrew pozorom ta inicjatywa ma jednak niewiele wspólnego z ochroną dzieci przed nadużyciami seksualnymi. Służy raczej prawicowym aktywistom do walki z edukacją seksualną w szkołach i straszenia rzekomymi krzywdami, jakie chcą wyrządzić dzieciom środowiska LGBT+. Dzisiaj z głośników nadawano głośne komunikaty, w których osoby homoseksualne nazywano pederastami i ostrzegano, że spora część z nich to właśnie pedofile - Newsweek.

„Wiadomości" TVP, Episkopat, a także cały PiS uchwyciły się nabożeństwa, które przed warszawską Paradą odprawił w namiocie dla kilku osób biskup rozwiązanego już Wolnego Kościoła Reformowanego Szymon Niemiec. Ma to osłabić wymowę potężnego marszu przeciw homofobii, który podważa pełne hipokryzji nauczanie Kościoła i homofobiczną wyborczą kampanię strachu PiS

Atak na „mszę Niemca” jest kolejną wersją popularnego ostatnio w PiS szantażu moralnego prowadzonego pod hasłem zwalczania „lewactwa”. Ma uderzyć w opozycję i przykryć to, co dla władzy i Kościoła niewygodne – sukces Parady Równości 8 czerwca 2019 - Oko Press

Parada Równości: Nabożeństwo ekumeniczne, które odbyło się w sobotę w Miasteczku Równości, było szczerym wyrazem uczuć religijnych osób w nim uczestniczących. Wszystkie próby przypisania nam, jako organizatorom, intencji parodiowania czy obrażania czegokolwiek, wynikają z istniejących od dawna w polskich mediach narracjach, że kościół rzymskokatolicki ma w Polsce monopol, oraz że osoby LGBTQ są z natury wrogie religii jako takiej. Obydwu tym przekonaniom chcielibyśmy się stanowczo sprzeciwić - Polska jest domem osób o wielu wyznaniach, a część z tych osób to osoby LGBTQ szczerze szukające Boga.

Całe wydarzenie zostało zorganizowane przez osoby wierzące, i miało na celu podkreślenie, że na Paradzie Równości jest miejsce dla wszystkich, bez względu na wyznanie lub jego brak.

Jeżeli chodzi o obecność na nabożeństwie osoby z durszlakiem na głowie - jako organizatorzy postąpiliśmy według własnej zasady, że każdy ma prawo wyrażać siebie i nie powinien być wykluczony dlatego, że jest inny niż większość. Osoba ta spędziła całość nabożeństwa w ciszy, okazując pełen szacunek dla wszystkich uczestników. Dostaliśmy i dostałyśmy informację, że osoba z durszlakiem jest duchownym Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti.

Queer.pl: Szymona Niemca znam blisko 20 lat. Wiem, że to osoba, która poważnie traktuje swoją wiarę i wiernych. Msza w jego "wykonaniu" ma w sobie na pewno więcej godności i szacunku dla wiary niż na przykład nabożeństwo celebrowane przez Juliusza Paetza. (Były) arcybiskup mimo zakazu Watykanu koncelebrował w styczniu 2019 kolejną już mszę w Poznaniu. Nie oburzyło to ani Episkopatu ani dziennikarza Piaseckiego, który się bardzo lubi uburzać na połączenie wiary z LGBT.

Na Juliuszu Paetzu ciążą niewyjaśnione do dziś zarzuty molestowania młodych kleryków. Ma Szymonie Niemcu takie zarzuty nie ciążą. Kościół jednak nie lubi konkurencji, więc każdy, kto próbuje łamać monopol jest oczywiście "podróbką" a msza, którą celebruje to "msza" ujmowana jest nawet przez liberalne media w cudzysłów.

Elżbieta Podleśna piszę "policja pozwoliła faszolom spod znaku ONR i Brauna oraz łgarzom od Godek postawić swój namiot i pikietę tak blisko, że wchodzili w bezpośredni kontakt z uczestnikami Parady. Jeden z szefów ONR, Robert Bąkiewicz, rzucił się w pewnym momencie z łapskami na Kuba Okniński i zaczął go po prostu dusić. Policja interweniowała niemrawo, dowodzący dostał od Bąkiewicza w nos, ale uznał pewnie, że to tradycyjny naziolski znak pokoju, bo nie zareagował. Zareagowali przyjaciele Kuby, w efekcie czego wylądowali w radiowozach. Kuba również, wleczony do suki po ziemi, z rozszarpaną koszulą. W tych radiowozach spędzili sporo czasu. Małgorzata Szutowicz była również duszona, tyle że przez faszola w mundurze. I skuta z tyłu. Sebastian Maria chciał być obecny przy legitymowaniu Dawida i pokazał legitymację dziennikarską, którą olano, a Sebastiana wrzucono do suki obok Kuby.

A Bąkiewicz? A Bąkiewicz mógł sobie zażywać świeżego powietrza, telefonować, gadać z kim chciał. Po spisaniu został WYPUSZCZONY. Jeden z dowódców powiedział matce Kuby, że możliwe jest wyłącznie postępowanie z powództwa cywilnego, bo sytuacja "nie wyczerpywała znamion niebezpiecznej napaści". (...)

Gabriela Vasquez: "Po powrocie z Parady Równości, zostałam zaatakowana przez starszą kobietę. Wraz z grupą polskich i zagranicznych przyjaciół, obchodziliśmy urodziny na plaży nad Wisłą, w pobliżu Stadionu Narodowego. Do grupy nieznajomych z tęczową flagą bawiących się w pobliżu, zbliżyła się kobieta, która zaczęła w agresywny sposób nazywać ich "pedofilami", "dziwkami" itp. Ludzie ci poprosili ją żeby odeszła, wtedy ona zwróciła się do nas, krzycząc, że jako obcokrajowcy nie mamy prawa przebywać w tym kraju. Nazwała mnie też "obcą" i "dziwką". Kiedy po polsku zwróciłam się do niej, żeby odeszła, kopnęła mnie w nogę. Później zawróciła i opluła Polki z tęczową flagą, uderzyła też jedną z nich. Wtedy wezwaliśmy policję. Zanim przybyli się policjanci, którzy zabrali ją ze sobą, agresywna kobieta kopnęła mnie raz jeszcze, nie przestawając obrażać nas językiem, który znaliśmy dotąd tylko z filmów.

Było to dla nas przykre doświadczenie niesprowokowanej agresji. Nie mamy wątpliwości, że ta nieszczęśliwa kobieta czerpała z języka organizacji siejących nienawiść.

Jeszcze bardziej przykra okazała się obojętność młodych ludzi zebranych dookoła, biernie obserwujących agresję i nie mających odwagi stanąć w obronie obrażanych osób.

Jesteśmy wdzięczni policjantom, którzy przybyli w miarę możliwości szybko i działali z pełnym zrozumieniem sytuacji.

Obojętność wobec nienawiści i przemocy pozwala na ich rozprzestrzenianie. Nasza bierność pogłębia podziały. Nie możemy milczeć."