- Jeśli "Gazeta Wyborcza" będzie pisała swoje i Marek będzie pisał swoje, to po prostu wejdzie w to minister Ziobro i on będzie to wyjaśniał. I to będzie fatalne - w ten sposób Artur Nowak komentował na antenie TOK FM publikację "Gazety Wyborczej" na temat byłego już szefa Fundacji "Nie lękajcie się".

"Gazeta Wyborcza" napisała, że Marek Lisiński miał wyłudzić kilkadziesiąt tysięcy złotych od ofiary molestowania seksualnego przez księdza. Miał jej powiedzieć, że potrzebuje funduszy na rzekomą operację związaną z chorobą nowotworową. Miał też domagać się pieniędzy od braci Sekielskich za udział w filmie "Tylko nie mów nikomu". On sam we wpisie na Facebooku stwierdził, że od nikogo nie wyłudził pieniędzy, a jedynie je pożyczył, na co ma umowę, a termin spłaty jeszcze nie minął. Podał się jednak do dymisji ze stanowiska szefa fundacji.

- Ta sprawa będzie testem dla opinii publicznej - komentował w TOK FM Artur Nowak, prawnik, współautor książki "Żeby nie było zgorszenia. Ofiary mają głos", współpracujący z Fundacją "Nie lękajcie się". Jak przyznał, jest w szoku. - Marek był, dla niektórych jest nadal twarzą walki z pedofilią. On stworzył ten ruch, zintegrował ludzi - mówił prawnik. Podkreślał, że jego zdaniem sama fundacja zachowała się bardzo dobrze, a Marek Lisiński przeprosił. - Są na pewno ludzie, którym jest bardzo przykro, bo zaangażowali się w działanie tej fundacji - dodał.

Jego zdaniem najważniejsze jest teraz, by sprawę wyjaśnić. - Przyszła zawierucha i trzeba się w niej odnaleźć. Jeśli "Gazeta Wyborcza" będzie pisała swoje i Marek będzie pisał swoje, to po prostu wejdzie w to minister Ziobro i on będzie to wyjaśniał. I to będzie fatalne - podsumował Artur Nowak.

Artur Nowak mówił na antenie TOK FM, że jego zdaniem Marka Lisińskiego całe to zamieszanie sporo kosztuje. - Traktował fundację jak swoje dziecko. Postanowił teraz stanąć z boku, ustąpił w funkcji zarządczych - wskazywał. Jak dodał, być może jest to moment, w którym można pomyśleć o zmianie filozofii zarządzania fundacją. - Może trzeba pomyśleć, żeby liderem fundacji była osoba, która nie jest związana z nadużyciami, która jest sprawnym menadżerem. Żeby nie było takiej sytuacji, że identyfikujemy daną osobę z całym ruchem. Wtedy nie będzie traumy, jeśli dana osoba zawiedzie - mówił prawnik.

Pytany o to, jak sprawa ta wpłynie na postrzeganie kwestii ujawniania przypadków molestowania seksualnego dzieci przez księży, przyznał, że zapewne nie pozostanie to bez znaczenia. - Nie chcę minimalizować tych strat, ale myślę, że to będzie krótkotrwałe. Radykalnie zmieniło się to, w jaki sposób niektórzy duchowni zaczynają się w tej sprawie wypowiadać. Jeszcze kilka miesięcy temu było niedopuszczalne, żeby polscy duchowni na antenie mówili o zniesieniu celibatu. Podnoszą się głosy wysoko postawionych duchownych, którzy mówią o potrzebie dymisji biskupów. Tak mówił też o. Ludwik Wiśniewski. Coraz więcej widzę publikacji na temat zgubnego wpływu klerykalizmu na nasze życie - wyliczał współautor książki "Żeby nie było zgorszenia. Ofiary mają głos". - Nie wierzę w to, że ktoś usprawiedliwi pedofilię w Kościele sprawą Marka Lisińskiego - dodał.